Tatuś Lily Allen używał jej do sprzedaży narkotyków. I to w momencie, kiedy miała osiem miesięcy!

Mała służyła mu za narzędzie marketingowe.

– Nie widziałem nic złego w zabieraniu małej Lily ze mną. Lepsze to od bezdomnych ludzi z psami – powiedział ojciec piosenkarki. – Uroczy szczeniak gwarantuje, że klienci przystaną i pogłaszczą go, za co dają pieniądze. Lil’ siedziała obok stoiska gaworząc sobie, a ja nakręcałem sprzedaż.

To się nazywa rodzic pracujący.