Ponoć aktor Charlie Sheen wielką namiętnością darzy seks-lalki (tzw. realdolls). Nie, nie dmuchane zabawki, ale coś w rodzaju drogich manekinów o odpowiedniej miękkości i z odpowiednimi otworami.

Za jedną z takich „zabawek\” zapłacił ponoć 6 tys. dolarów. Laleczka miała na sobie strój cheerleaderki.

Aktor usiłował nakłonić dwie inne kobiety (z krwi i kości) do kwadraciku: on, one i plastikowa towarzyszka, ale panie nie były skłonne aż do takiej perwersji.

– Strasznie się z niego śmiały – mówi informator Rush & Molloy, najprawdopodobniej jedna ze wspomnianych dziewczyn. – Charlie tak się wściekł, że wypędził je z domu.

Następnie tasakiem uciął lali dłonie. Owinął je w folię i przez pół nocy szukał kontenera na śmieci, w którym mógłby je zostawić.