Agnieszka Radwańska jest sportsmenką, która brała udział w akcji Nie wstydzę się Jezusa. Po tym jak jej roznegliżowane zdjęcia pojawiły się w sieci, Krucjata Młodych wykluczyła ją z akcji, określając publikację aktów jako jej „osobisty upadek”.

Radwańskiej oberwało się również od katolickiego publicysty, Tomasza Terlikowskiego, który skrytykował ją, mimo że nawet nie widział zdjęć.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy odwrócili się od tenisistki. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski broni Agnieszki Radwańskiej. Uważa on, że rozebrane fotografie należy traktować jako swojego rodzaju manifest, a tenisistka nie zamierza zostać drugą św. Joanną z Orleanu czy św. Jadwigą z Wawelu.

Siostry Agnieszka i Urszula Radwańskie są ambasadorkami Fundacji im. Brata Alberta, której szefem jest właśnie wspomniany duchowny. Fundacja prowadzi ośrodki dla osób niepełnosprawnych.

– Jestem przeciwnikiem skrajności. Udział w takiej sesji fotograficznej nie był szczęśliwym pomysłem Agnieszki Radwańskiej, ale należy patrzyć na to w kategoriach przekomarzania się jej z opinią publiczną. W żadnym wypadku nie można tego traktować jako dramatu narodowego i wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Odcinam się od oskarżeń wobec niej – powiedział w rozmowie z Onetem ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Dodał ponadto, że niektóre środowiska katolickie rozpoczęły swojego rodzaju nagonkę na tenisistkę.

– Wykonywane zdjęć w stroju Ewy nie jest czymś, co mógłbym pochwalić. Jednak te zdjęcia, do których pozowała Agnieszka to ani pornografia, ani wyuzdana erotyka, ani lasowanie samej siebie. Co najwyżej przykład na to, że panny w pewnym wieku lubią być przekorne, a nawet i prowokujące – stwierdził duchowny.

Czy podzielacie jego opinię?

Radwańska nie chce być św. Jadwigą z Wawelu

Radwańska nie chce być św. Jadwigą z Wawelu