Kasia Cichopek jest w drugiej ciąży. Pracuje mniej, mówi więcej. Najwyraźniej ten wywiad i sesja w Gali to jej „becikowe”.

Ulubienica kolorowej prasy rozwiewa wszelkie wątpliwości: nie zdecydowali się z Marcinem Hakielem na drugie dziecko z powodu kryzysu, a tylko i wyłącznie dlatego, że chcieli, by ich synek Adaś miał rodzeństwo.

– Najgorsze, co można zrobić, to zdecydować się na dziecko, żeby ratować związek. Nie tędy droga, zresztą to by nam nie przyszło do głowy. Mieliśmy problemy techniczne w sensie mieszkaniowym i musieliśmy trochę uporządkować naszą sytuację pod tym względem, natomiast emocjonalnie nic się nie zmieniło – przekonuje.

Kryzysu nie ma ani pod względem uczuć, ani finansów, chociaż Kasia twierdzi, że dom jeszcze nie jest ich.

– Ale jaka fortuna? Przecież ten dom, na razie, to nie jest moja własność, tylko banku. Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy poczynili taką dużą inwestycję, do tego jako bardzo młodzi ludzie. My po prostu chcieliśmy dobrze zainwestować kapitał. Praca raz jest, raz jej nie ma, a dom stoi, ma cztery ściany – to jest nasze bezpieczeństwo.

Wie, co mówi. W pierwszej ciąży z dnia na dzień została bez zajęcia.

– Patrząc na to obiektywnie, to rzeczywiście na tej ciąży dużo straciłam. Przede wszystkim główną rolę w „Tancerzach”. Piątej edycji programu „Jak Oni Śpiewają” też nie mogłam poprowadzić, nie poprowadziłam już żadnej imprezy – opowiada na łamach Gali. W piątym miesiącu ciąży musiałam również odejść z „M jak Miłość”, bo tam akurat urodziłam dziecko i nie dało się mojego stanu w żaden sposób uwiarygodnić w scenariuszu. W związku z tym w piątym miesiącu ciąży właściwie wylądowałam na bezrobociu. Ciach – dziękujemy pani bardzo. To był dla mnie szok.

Cichopek w Gali tłumaczy się z mieszkania

Cichopek w Gali tłumaczy się z mieszkania

Cichopek w Gali tłumaczy się z mieszkania