Agnieszka Chylińska niebawem zacznie występować w telewizjach śniadaniowych w roli ekspertki od rzeczy wszelakich. Jest na dobrej drodze, bo jej metamorfoza coraz bardziej ją ustatecznia.

W wywiadzie dla najnowszej Pani tłumaczy (po raz kolejny), dlaczego zdecydowała się na swój nowy wizerunek.

– Nie wierzę, gdy dziewczyna mówi, że nie chciałaby być piękna i zgrabna. Ale czasem nie ma się motywacji, żeby coś z sobą zrobić, i wtedy łatwiej przyjąć pozę „mam to gdzieś”. Był czas, kiedy ważyłam ponad 70 kg, miałam krzywe zęby. Na dyskotekach w szkole podpierałam ściany. Brakowało mi potwierdzenia mojej kobiecości. Bo nawet jeśli jesteś gruba, ale twój chłopak mówi, że kocha „swojego pączuszka”, to wtedy siebie akceptujesz. Chłopaki z zespołu przy wódce wznosili toasty: „Zdrowie pięknych dziewczyn i twoje, Agnieszka!”. To mnie bolało, ale oczywiście krzyczałam: „Zdrowie!”.

Twierdzi, że zmieniła się nie tylko na zewnątrz:

– Ostatnio czytam literaturę religijną, wykupiłam wszystkie możliwe dzienniki, miesięczniki: Głos Karmelu, Głos Ojca Pio.
Kiedy się do czegoś zabieram, to radykalnie. Gdy ludzie mówią o nawróceniu – strasznie nie lubię tego słowa – to brzmi jakoś patetycznie. Ja któregoś dnia poczułam, że choćbym nie wiem jaki sukces osiągnęła, to w środku czuję ogromny niedosyt, tęsknotę. Szukam wzorów. Ostatnio lubię czytać żywoty świętych. To nie były postaci z obrazków, które tylko rączki składały, ale ludzie z krwi i kości – jeden lubił się napić, inny był kobieciarzem i nagle pojawił się zwrot akcji. Próbuję równać do najlepszych z najlepszych. Kiedyś punktem odniesienia był dla mnie Klub 27, a teraz święty Franciszek czy święta Klara. Nie chcę być odbierana jako świętojebliwa, ale do wiary podchodzę poważnie.

Agnieszka Chylińska w Pani: Czytam Żywoty świętych (FOTO)

Agnieszka Chylińska w Pani: Czytam Żywoty świętych (FOTO)