– Jestem blondynką z natury i z wyboru! – mówi o sobie Małgorzata Ostrowska w rozmowie z Twoim Imperium, z żalem dodając, że kobiecość odkryła późno.

Podoba jej się kokieteria, lekka naiwność i… kłamstewka.

– Od lat pracuję głównie z mężczyznami i widzę te wszystkie fanki, wpatrzone w moich kolegów. To działa jak magnes, im więcej facet ściemnia, tym większy ma wianuszek wielbicielek. Jedni to wykorzystują, inni nie, ale wszystkich to cieszy.

Piosenkarka przekonuje, że bez tego właśnie „lekkiego ściemniania\” nie ma tak naprawdę udanego związku.

– Nie daję szans parom, w którym wszystko jest na serio. Są po prostu nudne.