W ciągu ostatnich tygodni na profilu facebookowym Ewy Chodakowskiej zagotowało się. Posypały się oskarżenia o nieczyste intencje czy operacje plastyczne. Fala wycelowanego w nią hejtu rozlała się z „fejsa” na całą sieć.

W jednym z wywiadów Chodakowska przyznała, że dała się niepotrzebnie sprowokować i wdać w dyskusje, które nie prowadzą dokądkolwiek.

– Słowa hejterów nic dla mnie nie znaczą. Bo to nie jest konstruktywna krytyka. Oczywiście, nie jest to dla mnie łatwe. Może gdybym była prawdziwą gwiazdą, nauczyłabym się ignorować takie sytuacje. Ale ja jestem wrażliwym człowiekiem i to w jakiś sposób mnie dotyka. Nie chcę być gwiazdą, bardzo się przed tym bronię. Chcę być dziewczyną z sąsiedztwa. Zauważyłam, że moje dziewczyny wolą, kiedy jest mnie mniej w mediach. A ja codziennie dostaję mnóstwo zaproszeń na imprezy, różne eventy i wywiady. Zazwyczaj odmawiam – powiedziała.

A jak poradziła sobie z hejterami? Po prostu zaczęła ich blokować.

Chodakowska nie jest wyjątkiem. Jest wiele osób, które chciałyby żyć ze statusu gwiazdy, odrzucając równocześnie wszelkie negatywy wiążące się z popularnością.

Niestety, będąc na świeczniku, uwielbienie tłumów i hejt otrzymuje się w jednym pakiecie.

Ewa Chodakowska chce być dziewczyną z sąsiedztwa