Najnowsza teoria na temat chronicznego braku bielizny u Britney Spears mówi, że piosenkarka jest… uczulona na bieliznę.

Ponoć jej skóra źle znosi kontakt z bawełną – w efekcie artystka dostaje na pupie brzydkich wyprysków.

– Britney ma bardzo wrażliwą skórę – mówi informator w rozmowie z Fox News. – Próbowaliśmy już wiele różnych materiałów, ale zawsze była jakaś reakcja alergiczna, co powoduje, że naturalnie jest bardzo niekomfortowe. Zwłaszcza, gdy stoi na scenie, a światła skierowane są wprost na nią. Pot może tylko pogorszyć sprawę.

Nie byłoby to takie złe – Brit w końcu zainwestowałaby w bardziej zabudowane stroje.