Podczas trasy koncertowej legendarnego zespołu rockowego Aerosmith po Ameryce Południowej doszło do wyjątkowego spotkania – członków grupy i prezydenta Urugwaju, Hosego Mujicy.

Spotkanie nie było przypadkowe. Rockmeni postanowili podarować gitarę Stagg ozdobioną autografami najbiedniejszemu prezydentowi świata.

Dlaczego najbiedniejszemu? Hose Mujica zyskał taki przydomek, bo bardziej dba o ludzi, niż o stan swojego konta. To polityk, który przekazuje na cele charytatywne 70 proc. swojego wynagrodzenia.

Po wygraniu wyborów nie zamieszkał w prezydenckiej posiadłości, ale postanowił zostać w skromnym domku, w którym mieszka na przedmieściach Montevideo. A do pracy dojeżdża prywatnym samochodem.

15 lat swojego życia spędził w więzieniu ponieważ przeciwstawiał się tyranii. Na wolność wyszedł w 1985 roku. Po objęciu urzędu nie sprzeniewierzył swoich wolnościowych ideałów, lecz zaczął wdrażać je w czyn.

– Ten człowiek reprezentuje to w co wierzy. To najlepszy prezydent w Ameryce (…) Nie mówi ludziom jak mają żyć, ale daje przykład własnym życiem – powiedział Steven Tyler, wokalista kapeli po spotkaniu z prezydentem Urugwaju.

– Wszyscy prezydenci powinni być jak on – dodał na koniec.

Na chwilę rozmarzyliśmy się, że moglibyśmy mieć takich polityków w Polsce.

A wy?

Aerosmith i najbiedniejszy prezydent świata (VIDEO)