Magdalena Walach ma szansę stać się najpopularniejszą partnerką Pawła Małaszyńskiego. Czy zdetronizuje Joannę Brodzik? Póki co Gala zapytała ją o życie prywatne.

O studiach

Wywarłam wrażenie na komisji, wyznając płomienną miłość nodze stołowej tekstem „chrząszcz brzmi w trzcinie\”. Do egzaminów podeszłam poważnie, bo taka już jestem – wszystko, co robię, staram się wykonać jak najlepiej. Ale myślałam też o malarstwie, architekturze wnętrz, językach. Studia skończyłam kilka lat temu, jednak niepewność, czy jestem na właściwej drodze, mam do tej pory. Obok chwil zadowolenia są cięższe momenty. Nieprzespane noce, stres przed premierą, udowadnianie sobie, że potrafię, że dam radę. Takie stany dopadają mnie częściej niż chwile euforii. Ciągle walczę o to, żeby widz mi uwierzył.

O Pawle Małaszyńskim

Z Pawłem spotkałam się już wcześniej w \”Oficerze\”. Grałam tam epizod – młodą kobietę w ciąży, której mąż jest zamieszany w ciemne interesy. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Pawła na żywo, podjechał świetnym czarnym samochodem w ciemnych okularach. Robił wrażenie! (…)Jest bardzo dobrym kolegą. To normalny, miły facet. Otwarty na innych, zawsze starał się pomóc. Na przykład podpowiadał słowa, których nie było w scenariuszu, żebym przed kamerą wypadła na \”przekonująco zaskoczoną\”. Uratował mi – czyli Marcie – życie. To była trudna scena. Samochód, którym jechała Marta, został zepchnięty z nasypu. Paweł, czyli Ważka, przenosi Martę na rękach do swojego samochodu, by gnać do szpitala. Scenę kręciliśmy późnym wieczorem. Było ciemno, padał deszcz, a nasyp był pochylono o jakieś 40 stopni. Nie jestem piórkiem, a Paweł musiał powtarzać tę scenę kilkakrotnie. Naprawdę wykazał się sprawnością!

O wypadku na planie

To był kulminacyjny moment w serialu. Było wcześnie rano. Na pasie startowym lotniska na Bemowie Paweł Małaszyński pędził samochodem. Obok niego siedział operator kamery, a z tyłu reżyser. Padał deszcz, było ślisko. Stałam z ekipą dalej, czekając na swoje sceny. Usłyszeliśmy pisk opon i huk. Samochód wpadł w poślizg i dachował. Wyglądało to koszmarnie: przewrócony samochód, pogięta karoseria, dymiący silnik. Na szczęście poza mocnymi potłuczeniami nikomu nic się nie stało.

O mężu Pawle Okrasie i zawodowej rywalizacji

…mój mąż jest bardzo przystojny. (…) Oboje staramy się pracować z oddaniem. Ale po przyjściu do domu i zamknięciu drzwi prowadzimy inne życie. Prawdziwe. Na pierwszym miejscu jest 16-miesięczny Piotruś, nasz synek. Opiekujemy się nim na zmianę w zależności od tego, kto akurat pracuje. Mamy dystans do aktorstwa. Nie łączymy życia z pracą. (…) Był moment, kiedy to Paweł był na fali. Zagrał w dwóch filmach Krzysztofa Zanussiego: \”Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową\” i \”Suplement\”, i przez kilka lat grał w \”M jak Miłość\” geja Michała Łagodę. Nasz zawód jest nieprzewidywalny. Można pracować i to dużo, a potem przychodzi czas milczących telefonów i chwila odpoczynku. On też jest potrzebny.

O synku

Zostałam mamą. Najwspanialsze przeżycie. Sens mojego życia to rodzina. Kiedy na planie mam wolną chwilę, oglądam zdjęcia dzieciaka. Chcesz, to ci pokażę (Magda wyjmuje z torby telefon komórkowy i pokazuje zdjęcie pyzatego blondasa). Mam ich w komórce 250! Plus 40 filmów.

Jaka jest?

Są momenty, kiedy się sprawdzam rewelacyjnie, a są takie, kiedy jestem pogubiona, a świat mnie przerasta… I wtedy Paweł staje na wysokości zadania, jest podporą, oparciem.(…)Zdarza się, że górę biorą negatywne emocje. Powinnam nad tym popracować. Ciągle to sobie obiecuję. Ale kiedy popełnię błąd, przyznaję się do niego i przepraszam. Czasem wybucham, ale wolę to niż tzw. ciche dni. To jest dopiero koszmar! Jestem za tym, by wszystko sobie wyjaśnić.

Co jest jej niebem?

Domowa codzienność, której mi brakuje. Jestem mamą na minuty – widzę synka rano i przez godzinę wieczorem po powrocie z pracy. Nie czuję się z tym dobrze. Ale wiem, że już jutro będzie lepiej.

Całość wywiadu znajdziecie w ostatnim wydaniu Gali.