Gwiazdy i narkotyki to temat rzeka. Jedne nie przyznają się do tego, że miały lub mają z nimi styczność, inne ponoszą przykre konsekwencje swoich słów, są wreszcie tacy, którzy otwarcie przyznają się choćby do palenia trawki.

Ostatnio na kanapie u Kuby Wojewódzkiego zasiadł Marcin Meller (drugim gościem była Ewelina Lisowska), który zdecydował się opowiedzieć o tym, co zdarzyło mu się przeżyć po „jaraniu” w południowym Sudanie. Wcześniej opisał to w swojej książce:

W południowym Sudanie przeżyłem kiedyś obstrzał po wypaleniu jointa.

Wracając do programu:

– Przyszedłem do jednego z obozów organizacji humanitarnych i tam poznałem pewnego człowieka, i on pokazuje mi taką puszkę po kawie wielką i mówi: „Chcesz zajarać?”… To jest nic. On mnie zaprowadził w kąt namiotu. Tam stał taki worek 50kg wypełniony trawą. Mówię: „Skąd wy to macie?”. „E, z rebeliantami się wymieniamy”.

Żal było nie skorzystać:

– Oczywiście, że jarałem. A jest ktoś na tej sali, kto nie jarał?

Palenie trawy rzeczywiście jest zjawiskiem tak masowym w Polsce? Łapka w górę, kto jednak nie jarał.

Marcin Meller: Stał worek 50kg wypełniony trawą

Marcin Meller: Stał worek 50kg wypełniony trawą

Marcin Meller: Stał worek 50kg wypełniony trawą