Najgorętszej parze ostatniego czasu, Hannie i Tomaszowi Lisom, nie było łatwo.

Najbardziej ucierpiała prawdopodobniej prezenterka, która kiedyś była przecież świadkiem na ślubie obecnego męża i ówczesnej przyjaciółki, Kingi Rusin.

Kiedy gruchnęła wiadomość o ich romansie, pretensje kierowano głównie do Hanny.

Tymczasem jeden ze znajomych dziennikarza w rozmowie z Rewią pośrednio broni jej, mówiąc, że obydwoje sami bardzo bali się tego związku.

– Najbardziej bolesne było przyznanie się rodzicom do porażki – mówi. – Tomasz chciał ratować pierwsze małżeństwo. Nie było czego.