W końcu! Jamie Oliver, znany brytyjski kucharz, od dawna walczył z takimi gigantami fast-foodów, jak McDonalds. W całej serii filmów dokumentalnych i prezentacji Jamie pokazał, jak przygotowuje się mięso, które później podawane jest ludziom. Mięso, które w normalnych warunkach trafiłoby do karmy dla psów. „Wykąpane” w roztworze amoniaku i zmielone, określane jest jako „różowy szlam”. Żaden szanujący się kucharz nie przyrządziłby z niego potrawy nawet dla swojego wroga. Tymczasem McDonalds w Stanach Zjednoczonych o takich amoniakowych kąpielach nawet nie informowało konsumentów.

– Kto przy zdrowych zmysłach dawałby amoniak swoim dzieciom? – pyta Oliver.

McDonalds zareagował. W końcu, bo przecież Brytyjczyk z tym nienadającym się do spożycia jedzeniem walczy od dawna. Najpierw menedżerowie z innych regionów zapewnili (m.in. Irlandii i Wielkiej Brytanii), że amoniak nie jest stosowany w restauracjach przez nich zarządzanych. Pozostałe sieci, jak Taco Bell czy Burger King, zaprzestały używania tej substancji. Teraz McDonalds ogłosił, że zmieni receptury, według których przygotowywane jest podawane przez nich mięso.

Najciekawsze jest jednak to, że – choć do zmiany przepisów doszło parę miesięcy temu – informacje o tym i o sukcesie Jamiego sączą się w mediach bardzo wolno.

&nbsp