Paris Hilton nawrzeszczała na obsługę jednego z seks-shopów w Toronto.

Powód? Na jego ścianach wisiały plakaty słynnej seks taśmy dziedziczki – One Night In Paris.

– Myślicie że możecie używać mojego wizerunku w waszym sklepie?! – krzyczała. – Zadzwonię do mojego prawnika i zaskarżę w cholerę tę budę.

Po czym zaczęła zrywać plakaty ze swoją podobizną rzucając raz po raz, że „zadzwoni po pieprzone gliny\”.

Kiedy już Paris wyszła, do sklepu przyszedł jej menadżer strasząc, że jeśli ktokolwiek puści parę z ust na temat całego zajścia, będą mieli wielkie nieprzyjemności w sądzie.

Tak jest – Parisza wszelką cenę chce \”oczyścić\” wizerunek.