Już od jakiegoś czasu tabloidy wyczekują na ślub Anny Głogowskiej i Piotra Gąsowskiego. Odkąd na świat przyszła Julia spekulują, że aktor nie troszczy się o dziecko i tancerkę, mimo że Głogowska marzy o ślubie.

Sama przyznaje, że ma dość tych pomówień. Twojemu Imperium wyznała, jaka jest prawda, zaznaczając, że nie robi tego dla rozgłosu, lecz dla świętego spokoju:

– Brukowce prześcigają się wręcz w fabrykowaniu dowodów przeciwko Piotrowi, próbując udowodnić nie wiadomo komu i po co, że jest złym ojcem dla Julki. A to przecież kompletna bzdura. Bo ani ja, ani nasza córka, nie czujemy się osamotnione ani zaniedbane przez niego. Tworzymy szczęśliwą i pełną rodzinę. No i oczywiście mieszkamy razem.

Głogowska nie szczędzi komplementów i zapewnia o swoim szczęściu:

– Piotr przewija Julię, kąpie ją, karmi i bawi się z nią. Wbrew doniesieniom prasy ma dla niej mnóstwo czasu. Ja przy nim czuję się kobietą spełnioną. Dzięki jego zaangażowaniu w sprawy domowe szybko wróciłam do pracy. Teraz prowadzę nie tylko szkołę tańca, ale wraz z Marcinem Wrzesińskim przygotowuję się do międzynarodowych turniejów tanecznych.

Na pytania o ślub odpowiada krótko:

– Wesela nie będzie, bo oboje cenimy sobie niezależność. Żadne z nas nie potrzebuje papierka, by stworzyć Julii wspaniały dom.