Ciężko ogląda się takie historie. A jak ciężko musi być tym, którzy się nimi dzielą…

Malutki Zion Izajasz przyszedł na świat 11 stycznia 2014 roku. Jego rodzice wiedzieli już, że dziecko będzie im dane tylko na chwilę. W 20 tygodniu ciąży dowiedzieli się, że ich pociecha cierpi na zespół Edwardsa – zespół wad wywołanych trisomią 18. chromosomu. Aż 95 procent chorych dzieci nie dożywa do momentu porodu. Te, które się rodzą, żyją krótko. Wiele z nich umiera już w pierwszym miesiącu życia.

Świadomi nieuniknionego odejścia małej kruszyny rodzice postanowili spędzić dany im czas najpiękniej, jak potrafią. Przedstawili synka całej rodzinie. Zaprosili znajomych. Tulili. Całowali milion razy. Głaskali. Nosili. Karmili.

Otoczyli go morzem miłości. I w takim morzu maleństwo odpłynęło do lepszego ze światów po 10 dniach życia.

Do zobaczenia wkrótce – powiedziała mama.