/ 16.02.2014 /
Pamiętacie ostatni koncert, który dała Britney Spears w Las Vegas?
Zrobiła dobry show, o którym mówiło się później kilka dni. Na językach była świetna forma Brit i jej… domalowane na brzuchu mięśnie. Ostatnio piosenkarka dała kolejny popis. Tym razem wizażyści gwiazdy nie
dorobili jej „kaloryfera” makijażu, nawalił mikrofon, który odczepił się od kostiumu i spadł. Oczywiście, Brit było nadal dobrze słychać. Nie jest tajemnicą, że piosenkarka, zresztą podobnie jak jej koleżanki po fachu, śpiewa z playbacku.
Dla zrównoważenia, wielu uważa, że Spears świetnie się rusza i ma klasę w porównaniu do Miley Cyrus – zobacz: Miley Cyrus rozpoczęła trasę koncertową.
Racja?