\"alicja W Hollywood radzi sobie dobrze, żeby nie powiedzieć \”świetnie\”. Fakt, że nie jest gwiazdą formatu Angeliny Jolie, ale przecież Los Angeles pełne jest też aktorów, którzy daremnie czekają na to, aż los się do nich uśmiechnie.

Alicja Bachleda-Curuś nie ma więc chyba powodów do narzekań. I nie robi tego. Jeździ lexusesm, kupuje nieraz buty, nie patrząc na cenę, albo wydaje pieniądze, choć ich nie ma.

W wywiadzie dla Gali zdradziła, że jest zakochana w starszym o 10 lat producencie muzycznym.

– Nie jest Polakiem i nie jest z branży filmowej – czytamy na stronach magazynu. – Jeszcze nie wiem, czy to ta najważniejsza miłość. Jestem spokojna, nie szaleję.

Alicja dodaje, że w Stanach o miłość trudniej. Bo jeśli flirt, to na basenie, w klubie lub na przyjęciu.

– Jeśli potem mężczyzna zadzwoni przed upływem trzech dni, to oznacza, że jest zbyt niecierpliwy albo niepoważny. Jest OK, jeśli dzwoni między trzecim a piątym dniem. Wtedy zaprasza na kolację przy świecach. Potem jest etap intymny. Ale jeśli nie dojdzie do happy endu, nie ma co sobie zawracać głowy. Widocznie żadna ze stron nie była zbyt zainteresowana – opowiada Alicja.

Brzmi tak, jakby związki miały instrukcję obsługi i były na gwarancji. Wystarczy tylko podbić kartę…

[Na zdjęciu Alicja z bratem.]