Susan Sarandon wyznała, że starzenie się nie jest dla niej problemem. Wręcz przeciwnie – aktorka wręcz cieszy się, że z wiekiem jej wygląd zaczyna mieć coraz mniejsze znaczenie.

– Zupełnie nie martwi mnie perspektywa starzenia się – zapewnia gwiazda. – W pewnym momencie staje się mniej istotny.

I dodaje, że chociaż sama nie zamierza korzystać z pomocy chirurgów plastycznych, nie potępia zabiegów.

– Nie potępiam operacji plastycznych, chociaż sama ich nie miałam – mówi. – Myślę, że kobiety, że wszyscy mają prawo robić z ciałem, cokolwiek tylko sprawia, że czują się lepiej. Trudno jest być w tej branży. Zagrać w filmie, a później oglądać się na ogromnym ekranie. Widać każdą zmarszczkę, choćby nie wiem jak dobra była charakteryzacja. Ale nie podoba mi się, kiedy chirurdzy robią z uroczej kobiety dziwną postać z oszołamiającymi piersiami, która wygląda jak ktoś, kto tylko odgrywa rolę kobiety.

Na zdjęciu aktorka z mężem Timem Robbinsem.