Brytyjska gwiazdka, Amy Childs, przyznała się w jednym z ostatnich wywiadów do tego, że jest uzależniona od operacji plastycznych.

23-letnia celebrytka po raz pierwszy poszła pod nóż mając 18 lat. Powiększyła sobie wtedy biust – z rozmiaru AA do D. Dziś uważa, że decyzja była podjęta zbyt pochopnie. Wkrótce potem Amy zapragnęła mieć jeszcze większe piersi. Mając 21 lat znów je powiększyła.

Dziś narzeka, bo zbyt duży biust przestał się jej podobać. Jak mówi, chciałaby usunąć implanty, ale jest pewien problem:

– Mam 23 lata i nie chcę mieć całych piersi pokrytych bliznami. Chciałabym wyjąć implanty, ale moja skóra jest już zbyt rozciągnięta!

Niewykluczone jednak, że Amy będzie musiała usunąć wkładki. Ostatnio bowiem jedna z piersi zaczęła ją boleć. Celebrytka regularnie konsultuje się z lekarzami, którzy sugerują, że Childs będzie musiała poddać się kilku zabiegom usunięcia implantów i ponownego ich wszycia – wewnątrz dzieje się coś niedobrego i najprawdopodobniej trzeba będzie iść pod nóż.

Amy przyznaje się też do powiększania ust. Zapowiada, że chce skończyć z zabiegami i operacjami – przynajmniej do 40-tki.

Zobaczymy, jak jej to wyjdzie…

Amy Childs ma problem z silikonowymi piersiami

Amy Childs ma problem z silikonowymi piersiami