Kelly Brook nie byłaby tak pociągająca, gdyby nie miała pełnych kształtów. Umówmy się – dodatkowy tłuszczyk w biodrach i biuście tylko służy seksapilowi modelki. Chłopięca pupa i piersi sportsmenki nie dałyby Kelly szans na kontrakty z markami bieliźniarskimi, sesje w magazynach dla mężczyzn i w kalendarzach.

Trzeba jednak umieć odpowiednio wyeksponować swoje kształty, o czym Brook ostatnio zapomniała.

Wybierając się na „lancz” ze swoim narzeczonym, Davidem McIntoshem, modelka wcisnęła się w ekstremalną mini z podwyższonym stanem.

Niestety, nie był to dobry pomysł. Ten fason zdecydowanie nie podkreślił atutów Kelly, a jedynie sprawił, że jej figura wyglądała ciężko i topornie.

Gdzie bajeczna talia Kelly? Gdzie jej pupa, o której marzą panowie od Los Angeles po Londyn?

Zginęły. Mamy za to masywne nogi i ramiona.

Zamiast seksbomby – bomba. Raczej bez seksu.

W tej sukience wcale nie wygląda jak seksbomba (FOTO)

W tej sukience wcale nie wygląda jak seksbomba (FOTO)

W tej sukience wcale nie wygląda jak seksbomba (FOTO)

W tej sukience wcale nie wygląda jak seksbomba (FOTO)

W tej sukience wcale nie wygląda jak seksbomba (FOTO)

W tej sukience wcale nie wygląda jak seksbomba (FOTO)