Czasami się zastanawiam, czy zachowanie Jessiki Simpson to chwyt reklamowy, czy faktyczne zaburzenia myślowe. Co raz częściej skłaniam się ku tej drugiej opcji.

Po pamiętnym boszzzzzzzz w jej wykonaniu z Nowożeńców i paru innych wypowiedziach w stylu „czemu biała kiełbasa jest biała\” oraz całej gamie minek w stylu dzidzia-piernik Jess już mnie niczym nie zaskakiwała. Aż do dzisiaj.

Po pierwsze postanowiła adoptować dziecko. I to zanim urodzi własne. Chciałaby być jak Angelina Jolie, ponieważ zawsze wiedziała, że będzie ulepszać świat. Teraz znalazła na to sposób [dodatkowo bardzo modny w Hollywood- przyp.red]: adoptuje jakieś biedactwo.

Nie wyklucza także bycia w ciąży. Generalnie chciałaby mieć trójkę maluchów, ale nie wie, czy zniesie ból pierwszego porodu.

Simpson nie potrafi zaopiekować się własnym pieskiem, a co dopiero potomstwem. Mam nadzieję, że jej wszechwładny tata ukróci te zapędy macierzyńskie.

Jakby tych szlachetnych wypowiedzi było mało Jess zmieniła swój image. Przyciemniła włosy i wykąpała się w samoopalaczu. A na dodatek zaserwowała nam swoje możliwości mimiczne. I tak mamy Jessikę Simpson z profilu, frontem, z językiem na wierzchu oraz w radosnym uśmiechu. A na deser moje ulubione miny : Jess śpiewająca i jej pokaz uzębienia.

Prawda, że na tych zdjęciach Jessika Simpson kojarzy się z pewną zabawką dla mężczyzn?

Poza tym Jessika znalazła wspólny język z prezydentem USA Georgem W.Bushem.