W plotkach często jest ziarno prawdy. Czasami i cały kamień.

Okazuje się, że media nie na darmo rozpisywały się na temat seks-nagrania z Kim Kardashian i Rayem-J.

Taśma istnieje naprawdę i z „trailera” wynika, że jest na niej co oglądać. Całość wieńczy ponoć „złoty deszcz”. Tego na pewno nie macie w domowej filmotece.

Cóż, Kim pokazała, dlaczego przyjaźni się z Paris Hilton – obie panie łączy wspólne hobby. Chociaż początkowo nie wiedziała, jak się zachować. A może tylko drażniła się z dziennikarzami? To potwierdzała, to zaprzeczała i na odwrót. W końcu oświadczyła, że owszem, taśma istnieje, ale sama Kim nie ma zamiaru czerpać z niej zysków. Czyli dobrze napisałam: to jej hobby 🙂

Co do Raya, to ciekawi nas, dlaczego po takiej kobiecie jak Kim związał się z Whitney Houston. Sami zresztą nie wiemy, co gorsze – czy ozdobiona silikonem Kardashian, czy starzejąca się amatorka awantur i narkotyków Houston.

Chciałam jeszcze jakoś to skomentować, ale wobec TAKICH nagrań czuję niemoc twórczą. Wyjątkową.