Wczorajszy wieczór był jednym z najsmutniejszych na tym portalu. Kiedy dowiedzieliśmy się, że Anna Przybylska przegrała walkę z rakiem, zrobiło się szaro. Skończyła się piękna, słoneczna niedziela. Dla rodziny Ani skończyło się znacznie więcej.

Przeglądaliśmy jej zdjęcia, słuchaliśmy wspomnień osób, które Annę znały. Czytaliśmy komentarze fanów.

Nie znałam Cię, a czuję, jakbym straciło kogoś bardzo bliskiego – napisał ktoś na Instagramie aktorki.

Faktycznie – wielu czuło to samo. Nie znaliśmy jej osobiście, ale lubiliśmy jej uśmiech, bezpośredniość i bezpretensjonalność.

Wiesław Kot, krytyk filmowy, w rozmowie z tvp.info powiedział o Annie:

Była młodą dziewczyną, która się spieszy.

Ciągle biegła, załatwiała sprawy w biegu. Mówiła kiedyś, że w jej domu musi być rygor. Że to nie ona jest od tego, by usiąść na podłodze i pobawić kolejką. Od tego był „jej stary”, jak mówiła żartobliwie o Jarku Bieniuku.

Żyła szybko i zachłannie. Jakby wiedziała, że ma mało czasu.

Za mało czasu na życie.

W rozmowie z Galą powiedziała kiedyś coś, co dziś brzmi niezwykle smutno. I znacząco.

Zobaczcie, co czuła:

Czasami się martwię, że będę starą prukwą, której nikt na planie nie będzie mógł znieść, bo będzie zrzędzić, wszystkim dokuczać i się wymądrzać. To jest najgorsze, co może mnie spotkać. Oby nie! Chciałabym być jak Beata Tyszkiewicz, która jest spełnioną damą, potrafi poświntuszyć, bluznąć, pali papierosy, a przy tym ma niesłychaną klasę, maniery i styl. Uwielbiam ją i tym bardziej nie chcę być sfrustrowaną aktorką, która nienawidzi młodszych koleżanek, zazdrości im urody, wyglądu, propozycji. Boże, jak ja bym tego nie chciała!

Boję się umierania… Bardzo się boję. Wiem, że śmierć jest nieunikniona, całe życie się z nią oswajamy. Ale może dlatego, że mam rodzinę, nie potrafię pogodzić się z myślą, że ktoś będzie po mnie płakał. Ja umieram i mam święty spokój, ale po mnie zostaje żal matki czy rozpacz dziecka. To jest irracjonalne, ale często myślę o tym, jak bardzo skaleczyłabym swoje dzieci, gdybym przedwcześnie umarła. One już nigdy nie byłyby tymi samymi beztroskimi, pogodnymi dziećmi co teraz. Czuję się wtedy strasznie. Dlatego w skrytości liczę na to, że zostanę leciwą babcią wielkiej rodziny, choleryczną i temperamentną, ale też pogodną i rezolutną, która wszystkim pomaga, opiekuje się wszystkimi i ich wspiera.

Żegnaj Aniu.

Nie umiem pogodzić się z tym że ktoś będzie po mnie płakał

Nie umiem pogodzić się z tym że ktoś będzie po mnie płakał

Nie umiem pogodzić się z tym że ktoś będzie po mnie płakał