Anna Lewandowska wszystkim radzi „jak żyć”. Zdaje się, że ma gotową odpowiedź na piękne, bezstresowe spędzanie dni. Cóż, gdyby każdy nie musiał martwić się o pieniądze, a dnie spędzał na uprawianiu sportu i pisaniu bloga, może też mógłby powiedzieć, że wiedzie spokojne życie. No i ma czas na gotowanie zdrowego jedzenia, bez pośpiechu, delektując się zwykłym buraczkiem.

„Nowa Chodakowska” w rozmowie z Galą opowiedziała, jak wygląda jej dzień:

 

Budzę się bardzo wcześnie (…) Zaczynam od szklanki ciepłej wody z cytryną. Później piję gotowaną kawę z przyprawami (…). Następnie jem ciepłe śniadanie: owsiankę na wodzie lub kaszę jaglaną ze startą gruszką i orzechami. Zawsze staram się rano zrobić trening karate albo funkcjonalny, czyli taki, który imituje ruchy, jakie wykonujemy na co dzień. Zamiennie z tymi treningami biegam.

 

Poranna aktywność dodaje mi energii na cały dzień. Po tych wszystkich moich rytuałach siadam do pracy – zajmuję się blogiem, odpisuję na setki maili. Ostatnio większość wolnego czasu spędziłam na pisaniu mojej książki. Dodatkowo wieczorami odbywam długie treningi. Często też przebywam na zgrupowaniach kadry.

Lewandowska raz w miesiącu spotyka się na treningu z koleżankami oraz na „healthy śniadaniu” (słowa Anny).

Niejedna osoba spędzająca w korkach minimum godzinę, kolejne osiem-dziewięć godzin w pracy, nie mająca nikogo do pomocy w domu (wierzycie, że Anna Lewandowska sama sprząta, pierze i prasuje), może pokiwać głową z półuśmiechem.

Sportsmenka przekonuje też, że ważne jest życie bez stresu. To może na koniec cytat Doroty Wellman:

Wie pani, co mnie najbardziej wkurza w wizytach lekarskich? Jak mi, k***a, lekarz mówi, że mam żyć bez stresu. To mnie tak wyprowadza z równowagi, bo to jest tak, jak mówienie: rób sobie codziennie lewatywę. Jak można w ogóle komuś mówić coś takiego, co się nie da we współczesnym świecie zrobić, bo wszystko wkurza, bo tyle jest stresu.

Anna Lewandowska żyje sobie bez stresu