Nicole Richie (adoptowana córka piosenkarza Lionela Richie) od pewnego czasu wygląda jak chodzący wieszak. Nie miała niczego, a przede wszystkim nie miała piersi. Teraz jej przód zdobią dwa krągłe baloniki – tak, tak, moi drodzy. Panna Nicole fundnęła sobie operację plastyczną, żeby wyglądać zdrowiej. Widać od zdrowego odżywiania się woli skalpel.

Jak podaje The Enquirer, przybieranie na wadze szło jej kiepsko, więc sześć tygodni temu zwróciła się do pewnego znanego chirurga z Beverly Hills. Teraz można podziwiać rezultat. Jak dodaje informator gazety:

– Efekt jest niesamowity. Wygląda i czuje się świetnie. A jej nowe piersi dały jej pewność siebie, jakiej nigdy nie miała.

Czy to mimo wszystko możliwe, żeby kilka dodatkowych kilogramów zaowocowało skokiem z „depresji” do mieseczki B? Zdaniem chirurga Anthony’ego Youna z Detroit, jest to absolutnie niemożliwe. Lekarz po obejrzeniu zdjęc Nicole przed i po zabiegiem oświadczył, że mogła przytyć najwyżej 4-5 kilogramów. Przy i tak ogromnej niedowadze to tyle, co nic. Taki wzrost piersi nie jest proporcjonalny.

Oj, Nicole, Nicole – czy ty naprawdę nie wiesz biedaczko, że sztuczne piersi mają tendencję do chodzenia własnymi drogami? (Tak, jak w wypadku Britney Spears – Uciekające piersi.)

Oto zdjęcie przed operacją – przyznajcie, że Nicole ma z przodu plecy.


I po zabiegu: