Twarz polskiej projektantki, Ewy Minge (47 l.) to jeden z ulubionych tematów prasy, szczególnie od momentu, gdy pewien chirurg plastyczny publicznie zarzucił Ewie inwazyjne zabiegi.

Projektantka uznała, że takie niczym nie poparte spekulacje są niezwykle krzywdzące dla niej, dla jej marki i rodziny, dlatego naturalności swoich egzotycznych rysów postanowiła bronić w sądzie.

Powołany biegły orzekł jednoznacznie – „Ewa Minge nigdy nie poddała się operacji plastycznej czy liftingowi”.

Teraz Ewa zapraszana jest do telewizji śniadaniowych, gdzie chętnie zdradza szczegóły procesu.

Jest mi przykro, że jestem taka brzydka, mi jest przykro, że ja mam korzenie tatarskie. Przyzwyczaiłam się do tego i nie uważam, żebym była miss Polski i pretendowała do tego tytułu – mówiła Ewa w Pytaniu na Śniadanie.

Jednocześnie projektantka zaznacza, że nie jest przeciwna operacjom plastycznym:

Ja nie mam nic przeciwko operacjom plastycznym, jeśli będzie taki powód, czy będę miała ochotę, to poproszę o zmianę tej mojej strasznej urody na ładniejszą. Nie jestem ofiarą operacji plastycznych i nieudanych liftingów twarzy, co mi się zarzuca notorycznie!

Awantura o twarz Minge rozstrzygnięta – na korzyść egzotycznych i naturalnych rysów twarzy projektantki. Właśnie takiego werdyktu się spodziewaliście?

Materiał z PnŚ do obejrzenia tutaj.

&nbsp
Ewa Minge: Nie jestem ofiarą operacji plastycznych!

Ewa Minge: Nie jestem ofiarą operacji plastycznych!

Ewa Minge: Nie jestem ofiarą operacji plastycznych!

Ewa Minge: Nie jestem ofiarą operacji plastycznych!