Anthony Keidis wyznał, że jest uzależniony od pornografii internetowej.

My zastanawiamy się, jakim cudem znajduje na to czas pomiędzy koncertami, sesjami zdjęciowymi, wywiadami i kręceniem teledysków. Jak się okazuje, wystarczy tylko chcieć.

Keidis przyznał, że jest uzależniony w momencie, kiedy zauważył, że jego obsesja staje się niezdrowa. Wiedział już, że łatwo wpada w uzależnienia, ale ten nałóg nie od razu można było zauważyć, bo rozwijał się w internecie.

Artysta postanowił zareagować.

– To było jak „za pięć dwunasta\”. W ostatniej chwili. Kiedy wreszcie kupiłem sobie komputer, odkryłem nieograniczony świat pornografii. Z czasem miałem identyczne uczucie, jak w przypadku uzależnienia od narkotyków. I musiałem obiecać sobie, że się opanuję.

Tak to wygląda.

Kiedy zaczynałam czytać całą tą historię, pomyślałam, że będzie z niej świetny materiał. Szkoda, że nie mogłam obiecać sobie, że się opanuję. I przestanę ją czytać.

A tak na marginesie – nie zauważacie, że uzależnienie jest znakiem naszych celebrities? Jedna po drugiej wpadają w nałóg, przyznają się do niego i idą na odwyk. Pomiędzy jednym a drugim publikują książkę, po czym doprawiają ją jakimś skandalem, byleby tylko zwiększyć sprzedaż. Powinno się nam już to znudzić dawno temu. Więc czemu tak się nie dzieje? Aha… uzależnienie, mówicie? 😉