Jeśli ktoś przyzwyczaił się do życia na dwóch kontynentach, przyjście na świat dziecka raczej nie zmienia jego potrzeb i planów. To maluch musi się dostosować do rytmu życia aktywnych rodziców. Dlatego dziś w samolotach widok kilku czy kilkunastomiesięcznego brzdąca to nie rzadkość.

Prawie wszyscy rozumieją, że rodzice to też ludzie i że kiedy muszą gdzieś lecieć, dziecko musi być z nimi.

Zdarzają się jednak nerwowe sytuacje – zwłaszcza podczas dłuższych lotów. Gdy dziecko nie śpi, a ma już dość podróży. Zaczynają się sceny, które podnoszą ciśnienie innym pasażerom.

I w takiej właśnie sytuacji znalazł się właśnie Simon Cowell. Juror X Factora leciał z partnerką i 13-miesięcznym synem, Erikiem, z Londynu do Miami. Jak się łatwo domyślić, maluch lecący pierwszą klasą nie znalazł dla siebie wystarczająca dużo rozrywek. W pewnym momencie zaczął grymasić.

Cowell wspomniał o zajściu na Twitterze. Podziękował ekipie British Airways, podkreślił, że większość pasażerów była niesamowita. Zdarzył się tylko jeden współpasażer, który nie miał ochoty na towarzystwo szkraba.

Ekipa BA była wspaniała. Eric podróżował z nami i tylko jeden naprawdę, naprawdę naburmuszony mężczyzna narzekał. Strasznie!

Prosił, żeby go przeniesiono. Skarżył się załodze. Było mnóstwo stękania i wzdychania – pisze Cowell.

Niedługo będzie z górki.

Zdjęcia pod tekstem były robione w ubiegłym roku, poniżej znajdziecie fotki z Twittera, które lepiej oddają wygląd synka Cowella.

Synek Simona Cowella zepsuł humor pasażarowi lotu do Miami

Synek Simona Cowella zepsuł humor pasażarowi lotu do Miami

Synek Simona Cowella zepsuł humor pasażarowi lotu do Miami