Po śmierci partnerki życiowej i matki ich trójki dzieci Jarosław Bieniuk stanął przed koniecznością ułożenia sobie życia w pojedynkę. Nikt nie wie, ile kosztowały go tygodnie i miesiące po odejściu Anny Przybylskiej. Z pomocą przyszli wtedy przyjaciele i ludzie, z którymi Bieniuk pracował w Lechii Gdańsk.

Piłkarz rozpoczął wtedy nową pracę – dostał stanowisko w zarządzie klubu jako doradca do spraw sportowych.

Kończący w tym roku 35 lat sportowiec zdecydował właśnie, że ostatecznie zakończy sportową karierę. O swojej decyzji poinformował za pośrednictwem portalu Jastrząb Post.

Myślę, że to jest dobry czas na to żeby skończyć karierę. W tym roku kończę już 35 lat i swoje na boiskach wybiegałem i wygrałem. Myślę, że to jest też już odpowiedni czas, żeby poświęcić się rodzinie. Moje marzenie spełniło się, bo na koniec mojej przygody z piłką mogłem wrócić do Gdańska i zagrać w Lechii w ekstraklasie na nowym stadionie. Lechia z roku na rok staje się coraz lepszym klubem. Mam nadzieję, że jakąś cegiełkę do budowy tej marki dołożyłem – napisał Bieniuk.

We wtorek na Instagramie sportowca pojawiły się zdjęcia podpisane hasłem Ostatni trening przed zabiegiem. Prawdopodobnie piłkarz trafił na stół operacyjny po tym, jak w ubiegłym roku doznał kontuzji kręgosłupa.

Repost from@lechia_gdansk#nr6#SebastianMila#goodluck

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jaroslaw Bieniuk (@jaretpalmer)