Kim Kardashian z trudem powstrzymuje się, by nie wybuchnąć
Nori i jej fochy.
Bunt dwulatka to okres trudny do przeżycia. Słodki maluch zaczyna tupać nóżką, krzyczeć wniebogłosy, gdy nie dostaje tego, na co ma ochotę i uderzać w lament, gdy coś układa się nie po jego myśli.
Rodzice brzdąców mają dwa wyjścia. Albo uodpornią się na fochy dwulatka i mężnie stawią im czoła, albo wymiękną, stracą cierpliwość, panowanie nad sobą i kontrolę nad sytuacją. A wtedy dopiero zobaczą, co to znaczy bunt dwulatka.
O tym jak trudno być mamą słodkiej prawie-dwulatki doskonale wie Kim Kardashian (34 l.). Jej słodka Nori już kilka razy wystawiła cierpliwość celebrytki na próbę. Parę razy odbyło się to w publicznych miejscach. Ile razy w domu? Na pewno jeszcze więcej.
Ostatnio, gdy Kim wychodziła z małą ze szkoły tańca w towarzystwie Kourtney Kardashian, Nori znów pokazała, że ma już swoje zdanie. Niezadowolona zaczęła pokrzykiwać i protestować. Kim z kamienną twarzą tłumaczyła dziecku, co teraz będą robić, a Nori dokazywała w najlepsze.
Kardashiance nie pomagały wlepione w nią obiektywy aparatów – paparazzi udokumentowali zniecierpliwienie na twarzy mamy.
Przy okazji pojawiły się głosy, że Nowi wyrasta na rozpuszczone dziecko, które ma ciągle muchy w nosie. Fani Nori pospieszyli na odsiecz – to małe dziecko – usprawiedliwiają ataki złości dziewczynki.