Miała naście lat, była drobną blondynką o donośnym głosie. Polska się w niej zakochała. Pamiętacie czasy, kiedy Ala Janosz wygrała pierwszą edycję Idola? Jej kariera szybko zwolniła. Słyszeliśmy za to o Monice Brodce, Ewelinie Flincie, czy Szymonie Wydrze.

Rok temu Janosz proponowano udział w Must Be the Music. Artystka nie kryła zbulwersowania i skrytykowała na swoim blogu programy typu talent show:

Może tym razem gdyby udało mi się z moim cudnym zespołem podbić serca publiczności i wygrać, dostalibyśmy jakąś nagrodę. Pamiętając, że w Idolu nie dostałam nawet kwiatka, byłoby świetnie, bo zyskalibyśmy zacny budżet, który z pewnością wykorzystalibyśmy na nagrania i produkcję nowej płyty.

Teraz portal onet.pl zapytał Alę o to, co sądzi o sukcesie Moniki Brodki, której, mimo przeciwności, udało się wybić:

To, że Monika odniosła sukces, gra dużo koncertów, w żaden sposób nie jest dla mnie jakąś ujmą. Robi bardzo fajną muzykę, którą odbieram jako takie post-Nosowskie granie, które bardzo cenię. Ja akurat w tym kierunku nie chcę iść, ale ona jest w tym świetna i życzę jej wszystkiego najlepszego. Naprawdę, nie tędy droga, by cudze sukcesy traktować jako własne porażki. Nie mam poczucia rywalizacji, a oglądanie się wstecz i gdybanie niczego nie zmienia, więc nie tracę na to czasu i energii.

Kto wie, może Janosz wróci jeszcze na szczyt…

&nbsp
Czy Janosz sukces Brodki traktuje jak własną porażkę?

Czy Janosz sukces Brodki traktuje jak własną porażkę?

Czy Janosz sukces Brodki traktuje jak własną porażkę?