Miało być ciekawie i inspirująco. Niestety, seria pytań i odpowiedzi, którą autorka 50 twarzy Greya i Ciemniejszej strony Greya, E.L.James, zorganizowała na Twitterze z okazji premiery książki Grey nie potoczyła się tak, jakby sobie tego życzyła. Całe wydarzenie zmieniło się w pasmo szyderstw i śmiechu.

Użytkownicy owszem, zadawali pytania, ale były one retoryczne… I bardzo, bardzo złośliwe. Można było mieć wrażenie, że wszyscy skupiali się na tym, by jak najmocniej dopiec autorce. Oprócz tych poważnych, które niknęły w morzu jadu, można było przeczytać pytania takie, jak:

„czy można zarabiać na przymiotnikach?”, „czy kiedykolwiek rozważałaś korzystanie ze słownika wyrazów bliskoznacznych, czy też brzmi to jak zbyt ciężka praca?”, „czego bardziej nie lubisz: niezależnych, silnych kobiet czy języka angielskiego?” oraz „czy po sukcesie ‚Greya’ rozważałaś ponowne opowiedzenie tej historii z perspektywy osoby, która potrafi pisać?”, czy nawet „„przez ile dróg musi przejść każdy z nas, zanim przeznaczy cały pokój w swym apartamencie na wykorzystywanie młodych kobiet?”.

Internauci napisali to, co myślą krytycy, bez silenia się na uprzejmości. Fanom najwyraźniej to nie przeszkadza. Grey już ma status bestsellera. W ciągu pierwszych czterech dni od premiery w Stanach i Wielkiej Brytanii rozeszło się łącznie blisko 1,8 miliona egzemplarzy powieści. Może złośliwi zazdroszczą, że na tak mało ambitnej prozie można zrobić tak ambitne pieniądze?

Internauci nie zostawili suchej nitki na E.L. James