W wywiadzie, jakiego Odeta Moro (37 l.) udzieliła w ubiegłym roku Gali, można było przeczytać o rozstaniu dziennikarki z Michałem Figurskim (42 l.):

Dno jest brzydkim słowem. To był raczej tajfun, który zmiótł wszystko, co zbudowałam. I zostały tylko zgliszcza. Jestem bardzo wrażliwa, ale też bardzo pracowita. Jedyne, co mogłam robić, to tą pracowitością zabijać codziennie ból, który wtedy czułam – wracała do czasu po rozstaniu z mężem Moro.

I mówiła:

Byłam supermenką. A potem, jak rano się budziłam, i miałam ciśnienie 60 na 50, to wydawało mi się, że stygnę. (śmiech) I czułam, że już mnie w życiu nic fajnego nie spotka.

Od rozwodu minęły już trzy lata. Odeta Moro poukładała sobie życie na nowo, choć na pewno nie było to łatwe.

Na tydzień przed feralnym dniem, w którym Figurski wylądował w szpitalu, Moro w rozmowie z Superstacją opowiadałą, jak wyglądają teraz jej relacje z Figurskim.

– Podczas rozwodu sędzia zadał pytanie, czy pani już nie kocha męża. Powiedziałam, że nie! Jak podejmujesz pewną decyzję, to robisz to świadomie. Ale to nie jest tak, że go nie lubię. Więc spokojnie.

Po raz kolejny powtórzyła, że ich rozstanie nie było efektem chwilowego kryzysu.

– Zawsze trzeba próbować do końca, walczyłam, nie udało się. No i żyjemy dalej. Nie wykasowałam go. Mamy cudowną córkę, mamy wspólne obowiązki. Mamy wspólne kredyty! Wzięcie rozwodu to jest najprostsze w tym wszystkim. Potem trzeba nauczyć się żyć w takiej nowej relacji. Trzeba być do końca w takiej relacji, żeby dziecko na tym nie traciło.

I gdy wydawało się, że zapanował względny spokój, pojawiła się choroba byłego męża…

Odeta Moro mówi o byłym mężu

Odeta Moro mówi o byłym mężu

Odeta Moro mówi o byłym mężu

Odeta Moro mówi o byłym mężu