Szczerość popłaca. Nawet w mediach. Lepiej jest powiedzieć wprost tak, jak Iggy Azaela, że skorzystało się z dobrodziejstw medycyny estetycznej, niż w żywe oczy kłamać, że nie powiększyło się pupy tak, jak to robi Kim Kardashian.

Na szczerość wzięło ostatnio Agatę Młynarską:

Mówienie, że 50-letnia kobieta świetnie wygląda dzięki ćwiczeniom i diecie budzi moje wątpliwości. Uważam, że byłabym śmieszna i niewiarygodna, gdybym tak robiła. Ludzie przecież mają swój rozum. A najlepiej się żyje w zgodzie ze sobą – mówi siostra Pauliny Młynarskiej w rozmowie z magazynem Show.

Z medycyny estetycznej korzystam z dwóch powodów. Po pierwsze dla siebie – lepiej się dzięki nim czuję i sprawia mi to ogromną przyjemność. Ale muszę powiedzieć uczciwie: robię to, bo mam zawód, który wymaga ode mnie dobrego wyglądu, jestem z niego rozliczana – wyznała w rozmowie z miesięcznikiem Twój Styl.

Przygoda Agaty z medycyna estetyczną rozpoczęła się 12 lat temu.

Lekarka przekonała mnie, ze robiąc regularną mezoterapię, niewiele więcej będę potrzebować. Bo mam dobrą, mocną skórę. W kilka miejsc wstrzyknęła kwas hialuronianowy, a gdy trzeba było dołożyła botoksu w zmarszczkę między brwiami – dodaje.

Chwila szczerości utknie domysły mediów?

&nbsp
Agata Młynarska przyznaje się do korzystania z botoksu

Agata Młynarska przyznaje się do korzystania z botoksu

Agata Młynarska przyznaje się do korzystania z botoksu