O tym, że dla Marii Czubaszek nie ma żadnych tematów tabu ani żadnych świętości, przekonaliśmy się wielokrotnie. Satyryczka, ulubienica radiowej Trójki i wielu osób mocno zdystansowanych do rzeczywistości, tym razem chyba jednak przesadziła ze swą dosadnością.
W rozmowie z Show Czubaszek opowiadała o swoich… próbach samobójczych. Nic miłego, ale znając satyryczkę, można przyjąć, że mieściła się w normie.
Do czasu. W pewnym momencie Czubaszek zaczęła mówić, w jaki sposób absolutnie nie chciałaby sobie odebrać życia. I oświadczyła:
Nie chciałabym też się wieszać, tak jak pan reżyser Wrona, który zrobił to spektakularnie i popsuł zakończenie festiwalu w Gdyni.
Czubaszek ma inny plan na zakończenie swego życia. Kiedy nie będzie już mogła przynieść sobie z kuchni przysłowiowej szklanki wody, zażyje odpowiednią ilość środków nasennych.
Dowiedziałam się co najlepiej wziąć i w jakich ilościach. Trzeba sobie uciułać proszki, mieć je w pogotowiu i być jeszcze w stanie popić je szklanką wody. To jest dobra metoda, bo samobójstwo musi być estetyczne – stwierdziła Czubaszek.