W marcu bieżącego roku 16-miesięczny Taylor Jackson ucierpiał w wypadku samochodowym. Maluch jechał ze swoją mama i 9-letnią siostrą, kiedy w ich rozpędzony do 110 km/h samochód czołowo wjechał inny pojazd.

Jackson doznał tzn. wewnętrznej dekapitacji – jest t to sytuacja, w której czaszka zostaje oddzielona od kręgosłupa, ale wszystko odbywa się nie naruszając ciągłości skóry.

Malucha przewieziono do jednego z australijskich szpitali. Operacja, którą przeprowadził Geoff Askin trwała 6 godzin.

Wiele dzieci nie przeżyłoby takiego urazu. A nawet jeśli by przeżyło, nie mogłoby same się poruszać, ani oddychać – mówi Geoff.

W przypadku Jacksona nie doszło do przerwania rdzenia kręgowego. Lekarze musieli ustabilizować kręgosłup chłopca specjalną ramą, a do rekonstrukcji kręgów szyjnych użyto żebra dziecka. Rdzeń natomiast został ustabilizowany za pomocą drutu. Głowa chłopca do dzisiaj pozostaje unieruchomiona. Przed maluchem jeszcze długie miesięcy rehabilitacji.

Jackson ma się dzisiaj całkiem dobrze i postawił pierwsze kroczki!

Historia dziecka, któremu „urwało” głowę viralowo zalewa sieć, a internauci z niedowierzaniem piszą, że „to był cud”.

To CUD! Dziecko, któremu głowa oderwała się od karku CHODZI!