Mariusz Pudzianowski już niedługo zagości na ekranach naszych telewizorów – zatańczy w Tańcu z Gwiazdami. Dlaczego przyjął tę propozycję?

– Bo w moim życiu wciąż tylko żelastwo i żelastwo – mówi Twojemu Imperium. – A tu będzie można się nauczyć tańczyć.

Nie zamierza jednak szukać w programie miłości. Ma zresztą tradycyjne podejście do związków damsko-męskich:

– Facet powinien utrzymać rodzinę, a żona ma prowadzić dom. Poza tym powinna też pracować zawodowo. Nie zostawiłbym kobiety w domu, żeby jej się w głowie poprzewracało. Znam takie przypadki. W ośmiu na dziesięć przypadków skończyło się to zdradzaniem męża. (…) Dodam jeszcze, że ja, jako facet, nigdy nie wybaczyłbym zdrady.

Pudzian mówi też, że nigdy nie uderzyłby kobiety. Ma lepsze sposoby na pokazanie jej, kto jest górą.

– Jeśli uznam, że moja kobieta z czymś przegięła, spakuję jej walizki i o trzeciej w nocy wystawię za drzwi. Dam 50 złotych na taksówkę i niech wraca tam, skąd przyszła. Kiedyś już tak zrobiłem.

Siłacz opowiedział także o związku, który rozpadł się 10 lat temu. Wtedy płakał, a dziś się z tego śmieje.

– Role się odwróciły i tamtej dziewczynie jest gorzej. Wiem jedno: dopóki kobieta nie jest pewna, czy facet z nią zostanie, zachowuje się w porządku. Ale gdy tylko poczuje się pewnie, od razu stroi fochy. Dlatego na początku znajomości, chociaż mi zależy, nie okazuję uczuć. To ja muszę mieć przewagę i dyktować warunki.

Co jest dla niego ważne u kobiet?

– Najpierw patrzę na wygląd. Każdy mężczyzna szuka atrakcyjnej kobiety, a dopiero potem interesuje się tym, co ona ma w głowie. Miesiąc, dwa można jej dać na wybryki, niech sobie powariuje. Później, jeśli będzie tak robić dalej, wynocha.

Co myśli o tym, że odżywki dla siłaczy obniżają sprawność seksualną?

– Jeżeli mówiła to kobieta, to zapraszam, niech przyjdzie i sama się przekona. Ja tam reklamacji nigdy nie miałem.