To smutna historia, ale z happy endem.

Mui Thomas z Hongkongu urodziła się z rzadką przypadłością – chorobą genetyczną skóry zwaną rybią łuską arlekinową. Skóra chorego jest bardzo twarda, bo źle się złuszcza. Dzieci przeżywają zwykle dobę – umierają z powodu odwodnienia, sepsy i innych przypadłości. Mui dzielnie walczyła.

Rodzice dziewczynki byli tak przerażeni jej wyglądem, że postanowili zostawić ją w szpitalu już na zawsze. Władze jednostki leczniczej nie mogły się na to zgodzić. Wreszcie uznano, że dziecko powinno trafić do szpitala dla umysłowo chorych. Wtedy trafiła się para wolontariuszy, którzy postanowili adoptować ciężko chorego malca.

Dziś Mui ma 22 lata i chętnie opowiada światu o swojej chorobie. Nie jest jej łatwo. W szkole była szykanowana, a adopcyjnych rodziców oskarżano nawet o podpalenie dziecka. Dziewczyna ma jednak w sobie mnóstwo energii do walki i radzenia sobie z licznymi przypadłościami.

Godne podziwu!

Rodzice porzucili ją, bo przestraszyli się jej wyglądu VIDEO

Rodzice porzucili ją, bo przestraszyli się jej wyglądu VIDEO

Rodzice porzucili ją, bo przestraszyli się jej wyglądu VIDEO

Rodzice porzucili ją, bo przestraszyli się jej wyglądu VIDEO

Rodzice porzucili ją, bo przestraszyli się jej wyglądu VIDEO

Rodzice porzucili ją, bo przestraszyli się jej wyglądu VIDEO