/ 10.11.2015 /
Raz na jakiś czas gwiazdy zapomną, że tuż przed nimi czają się paparazzi i na chwilę ciągają maski z wyćwiczonymi uśmiechami i przez moment zachowują się jakby naturalnie.
Pamiętacie, co się działo, jak kilka lat temu Beyonce podczas SuperBowl robiła na scenie… dość dziwne miny? Spekulacji nie było końca – jedni pisali, że piosenkarka musiała być pod wpływem substancji odurzających, drudzy, że zniszczyła twarz zabiegami, trzeci, że diwa pokazała swoja prawdziwą twarz.
Wczoraj na premierze Lisów do M spore zainteresowanie przyciągnęła Kasi Bujakiewicz. A dokładniej jej miny. Niepozowane i jakby szczere.
Chwila nieuwagi i paparazzi się cieszą? Lepsze słodkie minki Kasi niż reszta przyklejonych uśmiechów?