„Typ mężczyzny na wymarciu” – tak Kasia Tusk określa swojego chłopaka, Kubę. My przeczytawszy wywiad w Elle dochodzimy do wniosków, że kobiety takie jak Kasia są równie rzadkie.

– Kuba wyobraża sobie siebie wyłącznie jako marynarza – mówi. – Jego tato jest marynarzem i on też chce nim być. To jest jego powołanie. Za dwa lata skończy Szkołę Morską i już ma podpisany kontrakt z pewną firmą.

Oznacza to, że większość czasu będzie spędzał na morzu – 3-4 miesiące, aby móc później wrócić do domu na miesiąc i znowu na pokład. Kasi to jednak specjalnie nie zniechęca.

– Nie widzę nic strasznego w tym, że kobieta z własnej woli zostaje w domu. Uważam wychowanie dzieci za tak samo spełniające jak robienie kariery.

Pan Donald, tata Kasi, nie jest jednak zadowolony z poglądów córki. Widzi ją raczej jako aktywną zawodowo kobietę, która może do „czegoś dojść”.

– Odpowiadam, że wychowanie inteligentnych, szczęśliwych mądrych dzieci też jest wielkim sukcesem. (…) A mama mi tylko mówi, żebym koniecznie miała dwoje dzieci, a nie jedno.

I dodaje:

– Chciałabym mieć dobre życie i po prostu być szczęśliwa.

Miejmy tylko nadzieję, że występ w „Tańcu z gwiazdami” nie zepsuje Tuskówny. Nawet media potrzebują normalności.

Więcej w marcowym wydaniu Elle.