Kajetan P. (27 l.), który podejrzewany jest o zamordowanie młodej kobiety w Warszawie, został wczoraj przetransportowany do Polski. Złapano go, dzięki maltańskim służbom specjalnym na dworcu autobusowym, kiedy próbował wyjechać z kraju. Mężczyzna miał przy sobie ostry nóż.

Zobacz więcej: Mroczne sekrety Kajetana P.

27 latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Co najciekawsze, mężczyzna zrezygnował ze swojego adwokata.

Nie wiemy jeszcze, co tak naprawdę wydarzyło się w mieszkaniu na Woli. Przypomnijmy, że Kajetan P. zamordował 30-letnią nauczycielkę języka włoskiego, Katarzynę J., która udzielała mu korepetycji.

Przypuszczalnie to właśnie tam podejrzany ją zabił, a następnie odciął jej głowę, którą wsadził do plecaka. Taksówkarzowi, który odwoził go do domu, powiedział, że wiezie „tuszę dzika”.

Choć wszystko wskazuje na to, że P. działał z premedytacją, to istnieją przesłanki mówiące o tym, że mógł działać pod wpływem impulsu. Jakiego? O tym teraz zadecydują śledczy.

Zagadkowe jest to, że morderca próbował podpalić ciało, co doprowadziło do pożaru mieszkania. Zwłoki odkryli strażacy, którzy próbowali ugasić pożar.

Kajetan P. był poszukiwany międzynarodowym listem gończym w 190 krajach. Wpadł w ręce policji 17 lutego na Malcie, na którą dostał się promem z Sycylii.

Jego byli znajomi twierdzą, że od lat fascynował się takimi postaciami jak Hannibal Lecter oraz Kuba Rozpruwacz. Czy jest możliwe, że próbował wzorować się na swoim idolach z dzieciństwa?

To, czy P. trafi do szpitala psychiatrycznego, czy na dożywocie, zadecydują najbliższe tygodnie.

&nbsp
Zaskakująca decyzja Kajetana P.

Kajetan P. w rękach policji

Zaskakująca decyzja Kajetana P.

Zaskakująca decyzja Kajetana P.