– Nie chciałbym być postrachem dla nikogo – zapewnia Tomasz Jacykow, samozwańczy guru mody polskiej, w rozmowie z Twoim Imperium.

Podkreśla jedynie, że chce gwiazdom zwrócić uwagę „na pewne niuanse\”.

– Skoro popełniają te same błędy, to ja im je wytykam – broni się.

Gwiazdy się go boją, inne nie cierpią, jeszcze inne jak mogą zabiegają o względy. Joanna Liszowska ma z nim dobre układy, chociaż z uporem nosi szpiczaste buty pomimo wszelkich krytyk ze strony stylisty.

– Powiedziała mi prosto w oczy, że mogę krytykować, ile chcę, ale ona takie lubi i nie przestanie ich nosić.

Co innego reszta gwiazd.

– Wielu ludzi nie ukrywa, że mnie nie znosi, ale gdy spotykamy się twarzą w twarz, z zaciśniętymi zębami próbują okazywać mi sympatię. Bawi mnie to do łez – przyznaje Jacykow.

– Zdarza się, że menadżer znanej osoby prosi, żebym zajął się jego podopieczną. Mówię mu wtedy, że ta dziewczyna potrzebuje terapii z psychologiem, potem odsysania tłuszczu i dopiero wtedy można ją przyprowadzić do stylisty, czyli do mnie – dodaje.

Jak widać złośliwości nie opuszczają go pod żadnym pozorem. Bo też ten fragment o odsysaniu tłuszczu był taki konieczny… \”Do stylisty, czyli do mnie\” ubawiło nas najbardziej.

&nbsp
\"jacykow\"