Nagła śmierć Prince’a, który odszedł mając jedynie 57 lat, zaszokowała fanów na całym świecie. Pierwsze informacje mówiły, że artysta zmarł na powikłania grypowe. Zaczęto jednak spekulować, że przyczyną śmierci były narkotyki, od których muzyk był uzależniony.

Zobacz więcej: Co do tej pory wiemy na temat śmierci Prince’a? (FOTO)

Diler Prince'a zdradził tajemnicę jego śmierci!

Według informacji z otoczenia wokalisty, zmarł po przedawkowaniu opiatów. Najnowsze informacje podają, że artysta trafił do szpitala przez lek o nazwie Percocet. Jest to silny środek przeciwbólowy o działaniu uzależniającym.

Lek był powiązany ze śmiercią Elvisa i Michael’a Jacksona. Środek, przez który zmarła gwiazda R’n’b Gerald Levert stworzony został na bazie paracetamolu i oksykodonu.

Muzyk miał zażywać lek, ponieważ od lat miał bóle związane z przewlekłą chorobą biodra. W założeniu medykament powinno się go stosować maksymalnie kilka razy na tydzień, ponieważ w większych ilościach prowadzi do bardzo silnego uzależnienia.

Artysta brał go jednak w takich ilościach, że nie potrafił już bez niego normalnie funkcjonować.

Według portalu Prescription Drugs.org lek można bardzo łatwo przedawkować biorąc więcej niż dwie tabletki w krótkim odstępie czasowym. Zwłaszcza, jeśli organizm jest osłabiony.

Diler Prince'a zdradził tajemnicę jego śmierci!

Zobacz więcej: Ten moment, kiedy Prince ZGASIŁ… Kim Kardashian: „Złaź ze sceny!” (VIDEO)

Co ciekawe, lek należy do tej samej grupy co np. Vicodin, czyli równie silnie uzależniającym medykamencie.

Brytyjski portal Daily Mail dotarł do dilera, który sprzedawał ten produkt Prince’owi. Według niego muzyk:

Był nieśmiały, dlatego brał pigułki.

Dr. D, jak portal nazywa mężczyznę, powiedział, że wokalista miał stosować również Dilaudid, czyli silny na lek na bazie hydromorfonu.

Diler Prince'a zdradził tajemnicę jego śmierci!

Diler wyznał, że piosenkarz był lekomanem od ponad 25 lat. Stwierdził, że muzyk nie mógł wejść na scenę, bez swoich leków:

Pierwszy raz poznałem Prince’a w 1984 roku, kiedy kręcił Purple Rain. Już wtedy był bardzo uzależniony od opiatów. Nie namówiłem go do brania dragów, ponieważ już wtedy był naprawdę w to wkręcony. Na początku kupował speed’a (amfetaminę) oraz Dilaudid.

Zobacz więcej: ZMARŁ PRINCE – POSŁUCHAJCIE JEGO NAJWIĘKSZYCH PRZEBOJÓW

Ten drugi lek, jest bardzo silnym medykamentem opioidowym, który w większych ilościach, jest podobny w działaniu do heroiny.

Diler Prince'a ZDRADZIŁ tajemnicę jego śmierci!

Dr D zdradził również, że muzyk:

Potrzebował leku, ponieważ był bardzo nerwowy. Denerwował się nawet wtedy, kiedy przebywał w towarzystwie pięciu ludzi. Bał się publicznych wystąpień. Bał się rozmawiać z ludźmi i nie lubił wychodzić na scenę. Miał największy strach przed sceną, jaką w życiu widziałem.

„Doktor” powiedział również, że artysta panicznie bał się lekarzy. Była to jedna z jego wielu fobii, ponieważ uważał, że nikt nie jest mu w stanie pomóc.

Diler Prince'a ZDRADZIŁ tajemnicę jego śmierci!

Zobacz więcej: Prince czuł, że zbliża się koniec?

Jak donosi The Independent, z najnowszych ustaleń wynika, że wokalista pracował nieprzerwanie przez 154 godziny przed swoją śmiercią. Miał być kompletnie wycieńczony, a kontakt z nim miał być bardzo utrudniony.

Jego szwagier Maurice Phillips potwierdził te doniesienia, mówiąc, że wokalista nie mógł zasnąć przez sześć ostatnich dni przed zgonem.

W 2005 roku lekarze chcieli zoperować biodro artysty, aby w końcu przestał odczuwać ból. Niestety, z racji tego, że był on Świadkiem Jehowy, to odmówił leczenia. Wszystko dlatego, że ta religia zabrania na przykład transfuzji krwi, która byłaby konieczna podczas tej operacji.

Wszystko wskazuje na to, że gdyby nie ta decyzja, to muzyk dalej byłby z nami.

Jakie jest Wasze zdanie na temat tych informacji? Czy naprawdę nikt nie był w stanie mu pomóc?