Wkrótce minie rok od tragedii, która odwróciła do góry nogami życia Filipa Chajzera (31 l.). Podczas ubiegłorocznych wakacji w wypadku samochodowym zginął syn dziennikarza.

Zobacz: Filip Chajzer NIE WYTRZYMAŁ kolejnego hejtu na jego zmarłe dziecko!

Chajzer przez długi czas nie pojawiał się w pracy. Nie było wiadomo, jak po takim dramacie uda mu się wrócić do starych zajęć.

W końcu jednak złamany losem dziennikarz odezwał się do swoich fanów za pośrednictwem Facebooka. Na początku sporadycznie, potem coraz częściej dzielił się nimi momentami ze swego życia. Wreszcie wrócił do pracy – wspierany tysiącami pozytywnych komentarzy i słów otuchy.

O tym, że czas nie goi całkiem ran tak bolesnych, jak ta po utracie dziecka, Chajzer przekonuje się codziennie. Szczególnie ciężkie są dla niego takie wydarzenia, jak Dzień Dziecka.

A więc jest. Cholerny dzień dziecka. Bardzo długo myślałem co z nim zrobić, żeby nie oszaleć. I już wiem. Ogłaszam akcję. Do wygrania rejs po Narwi moim wspaniałym okrętem, w jedną stronę stoję za sterami, w drugą Pani kapitan ze zdjęcia. Ja zajmę się wtedy cateringiem. Stawiam na stół najlepszy alkohol jaki mam w barku i najlepszą kolację jaką umiem zrobić. Dokładam też talent wokalny w postaci rzeszowskich przyśpiewek i warszawskich szlagierów. Tu akurat mistrzem jest tata, na życzenie też jest w cenie:) W sumie na pokład mogę zabrać 6 osób, więc możecie się składać. Wygrywa ten kto w dzień dziecka wpłaci największą kwotę na hospicjum dziecięce PROMYCZEK – poprosił dziennikarz.

Zobacz: Filip Chajzer „przyłapany” przez policję. Miał 2,8 promila

I dodał:

Ps. Z ogłoszeniem poczekam aż dostanę raport z hospicjum od Księdza Pawła. Ten człowiek, a właściwie anioł bardzo mi pomógł, kiedy tej pomocy potrzebowałem. Żebyś miał/miała przelać 15 zł to i tak zrobisz coś pięknego. Ściskam. – napisał dziennikarz na swoim profilu FB.

Apel Chajzera wywołał lawinę wsparcia. Udało się zebrać pół miliona złotych.

Filip pojawił się w studio Dzień Dobry TVN, by podziękować za ten dar. Przy okazji powiedział, jak przetrwał najbardziej ciemny czas w swoim życiu, jakim był rok po utracie dziecka:

Dowiedziałem się, że jest taka grupa wsparcia i ja do tej grupy trafiłem. To jest niesamowite, żeby codziennie stykać się ze śmiercią dzieci, a ci ludzie to robią. To jest miejsce, które zajmuje się dziećmi odchodzącymi i rodzicami zmarłych dzieci. Najważniejsze jest to, że taka tragedia dotyka nie tylko ciebie. Są ludzie, którzy rozumieją twój ból, gniew, wściekłość, że nie jesteś w tym wszystkim sam. Po takiej tragedii jest taki system uczuć, że raz jest ok, myślisz sobie, że się z tym uporałeś, a za chwilę znowu jest zjazd – powiedział.

Zobacz: Dzieci zastępcze – urodziły się, by ukoić ból i wypełnić pustkę

Ostatnie zdanie Chajzera brzmi budująco i bardzo cieszy:

Chcę państwu z całego serca podziękować. Dzięki temu, co zrobiliście dla dzieci czuję się dzisiaj szczęśliwy – powiedział dziennikarz.

Filip Chajzer otwarcie o tym, jak radzi sobie po śmierci syna