Jeden hasztag na Instagramie Kasi Burzyńskiej wywołał dyskusję
Jak zwykle poszło o pracę po urodzeniu dziecka.
Prawie każda świeżo upieczona mama zna ten ból. Do porodu zajęta pracą, będącą w kontakcie z ludźmi, stale obecna. Po przyjściu na świat dziecka – „uziemiona”. Do dyspozycji maluszka 24 godziny na dobę.
Zobacz: Katarzyna Burzyńska pokazała, jak karmi piersią syna (Instagram)
W kąt idzie praca, dziecko staje się najważniejsze. I tak przez wiele miesięcy.
Wiele kobiet nie może sobie pozwolić na zupełną rezygnację z pracy. Łączą macierzyństwo z pracą zawodową, często rezygnując z czasu dla siebie. Są i takie mamy, które uznają, że dziecko ma również tatusia, że instytucja babci i niani jest po to, by kobieta mogła żyć w miarę normalnym rytmem.
Wszystko zależy od mamy i jej otoczenia. Celebrytki i gwiazdy często rezygnują z „macierzyńskiego” – chcą jak najszybciej wrócić do obiegu.
Zobacz: „ZDALNA PRACA DLA MAM” – jak naprawdę wygląda praca z domu?
Na taki krok zdecydowała się też Katarzyna Burzyńska, która miesiąc temu urodziła synka. Mama dzielnie zajmuje się maluszkiem, ale znajduje też czas na swoje sprawy. Wróciła już na salony – wczoraj była na pokazie mody.
Na swoim Instagramie celebrytka zamieściła selfie. Widzimy ją w dość mocnym makijażu:
#Synmnieniepoznaje – podpisała Burzyńska fotkę.
Tym podpisem sprowokowała internautkę:
Skoro syn nie poznaje, to warto przestać od razu po porodzie pędzić do pracy i uciekać z domu?! – zapytała fanka.
Ten komentarz wywołał kolejny:
A co Cię to obchodzi? Kasi sprawa – szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko! – napisał ktoś.