Tori Spelling ujawniła kolejne fragmenty swojej autobiografii, która zapowiada się być biografią zbiorową wszystkich ludzi, z jakimi się zetknęła.

Spelling poruszyła między innymi temat, który nieustannie jest na językach (a przynajmniej powraca na nie z każdym nowym zdjęciem Tori). Chodzi oczywiście o wyjątkowo nieudane silikonowe piersi.

„Zrobiłam sobie operację w latach ’90-tych. Teraz bym tego nie zrobiła, bo wszystkie ubrania leżą lepiej na małym biuście. Gdybym tylko wiedziała, że tak będzie, na pewno bym ich nie ruszała. Ale wtedy, w latach dziewięćdziesiątych wszystko kręciło się wokół wielkich piersi. To było absolutne must-have!\” – pisze gwiazdka.

A gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, jak wyglądają piersi Tori…