Niewiele trzeba, by zostać shejtowanym w sieci. Jeśli jesteś sławną osobą, dostającą gifty, wystarczy, że opublikujesz ich zdjęcie w sieci.

Zobacz: Maja Bohosiewicz straciła cierpliwość

O tym, jak darmowe prezenty bolą internautów przekonała się Maja Bohosiewicz, która dostała od reklamodawcy dziecięcy fotelik.

Pech chciał, że „mało znana osoba publiczna”, za którą ma się Maja, kilka dni wcześniej zarzekała się, że nic związanego z jej dzieckiem nie zostanie podane do informacji publicznej. Maja obiecała, że do sieci NIE trafią:

Jakiekolwiek wypowiedzi medialne na temat ciąży, karmienia, chustowania, rodzenia, ulewania, kupek ani pępeków – pisała.

Nic nie zmienia zdania jak darmowe gifty. Oto na Insta aktorki pojawiło się dziecięce krzesełko (pisownia oryginalna).

Krzesełko które pasuje do salonu i nie rzyga kolorami, tęczą, zebrą, wściekłą zielenią, plastikiem itp. JEST PO PROSTU PIĘKNE!!! Aż sama chce w nim siedzieć… – brzmi podpis.

3…2…1… !@#$%burza:

Niektórzy. Nie ,, dostają,, takiego krzeselka może dlatego ich krzeselka rzygaja kolorami i plastikiem bo ich nie jest stać na te nie rzygajace!

Dzieci lubią kolory, tecze, zebry i wściekłe zielenie, lubią to baaaardzo,bo te rzygajace kolory mają przyciągnąć uwagę i zachęcić do użytkowania,bo to jest sprzęt dla dziecka a nie dla rodziców,pozdrawiam, matka dwóch chłopców 😉 – pisze jedna z internauek.

A Maja odpowiada:

to smutne ze zajmuje sobie Pani czas na dyskusje na instagramie mało znanej osoby publicznej zamiast poswiecic ten czas na cos ciekawego:-) nie wyttkam ze tanie krzeselka sa tandetne. Po prostu pisze, ze to jest piekne;-) a ze mam piekny dom to ciesze sie z pasujacego prezentu.

Zobacz: Czy wiesz, co twoje dziecko odziedziczy po tobie?

Tak Maja rozpętała na swoim Instagramie I Wojnę Krzesełkową. Gratulujemy czy współczujemy?