Pół roku od tragedii, jaka dotknęła Jacka Borkowskiego, aktor udzielił wywiadu magazynowi Viva!. W szczerej rozmowie wrócił wspomnieniami do dramatycznych dni, gdy okazało się, że ukochana kobieta, mama dwójki dzieci, choruje na nieuleczalną odmianę nowotworu.

Zobacz: Jacek Borkowski pisze do żony

Ostra białaczka zabrała Magdalenę Gotowiecką w 3 tygodnie po tym, jak lekarze zdiagnozowali chorobę. Jacek Borkowski wspomina, że nigdy nie powiedział żonie o tym, że lekarze nie dają jej żadnych szans:

Do końca wierzyła, że wyjdzie ze szpitala. Wiedziałem tylko ja, nie mając żadnego sposobu, by jej pomóc. A cały czas musiałem się uśmiechać przez łzy, nie dać po sobie poznać, że jest tak źle. Nie mogłem pozwolić sobie na załamanie – w domu miałem jeszcze dwoje dzieci, przed którymi też trzeba było trzymać twarz i przygotować je na to, że ich mama odchodzi – mówi aktor.

Na pytanie, czy Borkowski nie brał pod uwagę, iż jednak stanie się cud i jego żona wyzdrowieje, pada trzeźwa odpowiedź:

Nie wierzę w żadne mistyczne historie ani cudowne uzdrowienia, w żadne kary i nagrody od losu. Będzie, jak ma być. I bunt jest tu bezsensowny.

Borkowski wspomina też dzień, gdy dowiedział się o złych rokowaniach. Ze względu na dzieci musiał być silny, choć jego świat właśnie runął:

Czytaj także: Nowy związek po śmierci męża

Chyba tydzień przed śmiercią Magdy profesor wezwał mnie do siebie i powiedział, że niestety, nic nie mogą zrobić. Grunt usunął mi się spod nóg. Ale musiałem go odnaleźć bardzo szybko, bo przecież są dzieci. Realne, konkretne, wymagające ode mnie myślenia i działania. Nie miałem czasu na płacz, nie mogłem sobie na niego pozwolić. Kiedy mnie ta wiadomość dopadła, musiałem szybko ogarnąć sytuację. Wróciłem do domu, przygotowałem kolację. Zawołałem córkę i syna: „Chodźcie jeść”. Zapytałem, co było w szkole. Obejrzeliśmy telewizję, położyłem dzieci spać. Wszystko było na pozór normalnie, chociaż w środku rozpadłem się na tysiąc kawałków – opowiada wdowiec.

Cały wywiad z Jackiem Borkowskim znajdziecie w nowym numerze Vivy!.

Jacek Borkowski wspomina ostatnie chwile z Magdaleną Gotowiecką