Siedziałam ostatnio w kawiarni. Nagle ktoś puscił właśnie ten kawałek.

– Kto to? – spytała siedząca obok mnie dziewczyna.
– Wiem! To Jason Donovan! – odpowiedział chłopak.
– Ten co śpiewał z Kylie?
– No, ten sam.

Otóz, proszę państwa, to nie Jason Donovan. To Rick Astley.

Zaczynał w zespole FBI. Poźniej „awansował\” na tea boya w studiu nagraniowym, czyli chłopatasia w stylu przynieś-odnieś-pozamiataj. Ale było to mimo wszystko studio. Tam nauczył się, z czym i jak robi się muzykę. Nagrał kilka kawałków, ale producenci nie chcieli uwierzyć, że to jego głos! Wszyscy myśleli, że tak śpiewają tylko czarnoskórzy wokaliści.

W końcu jednak w 87 roku wydał swoją pierwszą solową płytę.

Piosenka Never Gonna Give You Up pochodzi właśnie z niej. Teledysk do niej powstał w ciągu jednego dnia w londyńskim klubie sportowym. [Nie to co teraz – wyszukane choreografie i scenografia.] Zresztą można powiedzieć, że reżyser klipu był \”z łapanki\” – zatrudniono go na dzień przed filmowaniem. Kiedy zobaczył młodego piosenkarza, przypomniał sobie, że skądś go zna… Tak, to był ich tea boy!

Jak już wspomniałam wcześniej, producenci nie wierzyli, że głos na teledysku faktycznie należy do Ricka. Krytycy muzyczni też tak sądzili. Wielu z nich spekulowało nawet, że jest przykrywką dla jakiegoś ciemnoskórego piosenkarza, który chce w ten sposób wybić się na rynku muzycznym. Fani nie mieli natomiast zastrzeżeń i w 87 roku singiel Never Gonna Give You Up był najlepiej sprzedającym się krążkiem w Wielkiej Brytanii. Pobił nawet Father Figure George’a Michaela!

Wróćmy jednak do teledysku. Widzicie tę tańczącą na scenie panią po prawej stronie Ricka? Reżyser za wszelką cenę chciał ją ukryć. Dzisiaj może wydawać się to nieprawdopodobne, ale nie znała kroków!

A widoczny na klipie barman miał kaca. Nieziemskiego.

Na koniec manager piosenkarza i reżyser pokłócili się. Poszło o to, czy Rick powinien mieć… podwinięte rękawy! Spór trwał dwie godziny. Barman skorzystał z okazji i usnął w najlepsze. Kiedy go obudzili powiedział, że \”prawie przespał ból głowy\”. Nie bacząc na jego syndrom dnia kolejnego kazano mu zrobić salto. Podczas pierwszej próby wylądował na głowie.

Czy do dlatego Rick Astley twierdzi, że nienawidzi videoklipów?